Kilka słów o mnie
Cześć! Bardzo się cieszę, że mogę Cię przywitać na mojej stronie. Jeżeli ciekawi Cię, co mnie inspiruje, w jaki sposób pracuję nad powieścią, jakich narzędzi używam, to jesteś we właściwym miejscu.
Czy pragnienie tworzenia może przekształcić w obsesję? Ależ oczywiście. Moja twórcza podróż rozpoczęła się od zgłębiania tajników architektury na Politechnice Gdańskiej, którą porzuciłem na rzecz malarstwa i rzeźby, ale i te opuściłem, by w końcu dotrzeć do wymarzonego celu, do stacji "Pisanie powieści". Moją bibliotekę, a tym samym głowę wypełniały książki: Franka Herberta, Philipa K. Dicka, Kuttnera, Harrisona. Science fiction od dziecka karmiło moje marzenia i poruszało moją wyobraźnię. Po pierwszych próbach pisarskich zrozumiałem, że bez poznania tajników warsztatu, będę pisał wyłącznie do szuflady.
Naukę pisania rozpocząłem w 2018 roku od internetowego kursu "Powieść dla początkujących" z Beatą Wawryniuk. Uświadomiłem sobie wówczas, jak wiele muszę się nauczyć. Rok później odkryłem Maszynę do Pisania, która organizowała warsztaty "Podstawy pisania" i "Proza dla średniozaawansowanych" z Robertem Małeckim. W 2020 roku pogłębiałem wiedzę u Marty Guzowskiej, która prowadziła szkolenia pt. "Zakochaj się w swoim bohaterze". W latach 2021-2023 pobierałem nauki od Katarzyny Bondy, Katarzyny Puzyńskiej, Ryszarda Ćwirleja, Mariusza Czubaja, Vincenta Severskiego i mojego ulubionego autora Macieja Siembiedy.
Opowiadanie to "mała powieść", dlatego ćwiczę dramaturgię i przemiany bohaterów również na krótszych formach. W 2023 roku wziąłem udział w konkursach Nowej Fantastyki i Międzynarodowego Festiwalu Kryminalnego we Wrocławiu. Jury tego ostatniego wyróżniło moje opowiadanie "Obol Charona", co przyniosło mi sporą satysfakcję.
Na pierwszy kurs poszedłem już z koncepcją fabuły powieści i z mocnym postanowieniem napisania książki. Ale to nie obsesja, a moja determinacja doprowadziła do napisania książki i znalezienia wydawcy.
Nie piszę szybko,
bo fikcja literacka musi podążać śladami prawdy
Uważam to za przejaw szacunku dla czytelnika. Z tego właśnie powodu poświęcam bardzo dużo czasu na tak zwany "research". Czym są badania do książki? Żeby to zrozumieć posłużę się przykładem Wolfa, pierwszej część trylogii przygodowej Łzy Boga, która wkrótce zadebiutuje nakładem Wydawnictwa SQN.
Akcję powieści osadziłem w bizantyjskim Cesarstwie Rzymskim na przełomie VI i VII wieku oraz w powojennej Europie i Afryce. Dość wspomnieć, że oprócz zapoznania się twórczością Prokopiusza i innych średniowiecznych pisarzy, sięgnąłem do kronik i zagranicznych archiwów. Dzięki tej dbałości o szczegóły tło fabuły stanowią historyczne wydarzenia i prawdziwe postaci. Tworząc bohaterów zadbałem o wiarygodność świata, w którym przyszło im żyć. Ubrania, samochody, przedmioty, specyficzne potrawy, zwyczaje, demografia, muzyka, dosłownie wszystko pochodzi z ich epoki.
Tylko w świecie zbliżonym do prawdziwego przemiany bohaterów wybrzmiewają wiarygodnie, dlatego poświęcam im najwięcej uwagi. Uwielbiam tworzenie życiorysów postaci. Buduję rodzinę, ojca, matkę, rodzeństwo, przyjaciół, wrogów, wykuwam umysł przyszłego bohatera w ogniu dobrych i złych wydarzeń. Kiedy wprowadzam go do powieści jest już ukształtowany, a ja wiem jak będzie reagował, czego się boi, a co go uszczęśliwia. W planowaniu procesu przemiany bohatera, posługuję się technikami scenopisarskimi i koncepcjami psychologicznymi, z których najbliższe są mi teorie procesu przemiany Arnolda Mindella oraz teoria cienia Karola G. Junga.
Narzędzia, których używam:
głowa, czarna tablica, Aeon Tmeline, Screvener, notatnik i word
Głowa. Czasami odnoszę wrażenie, że głowa eksploduje mi od nadmiaru pomysłów. Wśród nich wyszukuję tych, które budzą największe emocje. Posłużę się przesłaniem trylogii Łzy Boga, które brzmi, że nikt nie rodzi się zły, że każdy zasługuje na szansę, by móc się zmienić, ale też, że nie każdy to potrafi. Jest problem, reszta jest formą przedstawienia i starannie dobraną scenografią.
Czarna tablica. Kiedy fabuła dojrzeje, to przez kilka dni białą kredą nanoszę jej schemat na czarną ścianę. Przyglądam się później długo temu swoistemu algorytmowi i poprawiam, poprawiam i jeszcze raz poprawiam. Wyodrębniam główny wątek, a całą resztę podporządkowuję drodze bohatera i procesowi jego przemiany.
Aeon Timeline to moje odkrycie. W tym programie zapisuję mapę myślową, którą transformuję w sceny. Program potrafi zobrazować sceny na osi czasu, przypisać miejsca, przedstawić graficznie wątki, kalkulując przy tym wiek bohaterów. Na ekranie dosłownie widzę dramaturgię, łuki fabularne i postaci. AT posiada jeszcze jedną cechę: synchronizuje się z programem w którym piszę powieść.
Screvener jest jak narkotyk, kto raz go spróbował, nie przestanie. To w nim rozpisuję ostatecznie sceny, grupując je do odpowiednich sekwencji dramatycznych. Na tym etapie ustalam w której scenie będzie punkt kulminacyjny, twist, czy wyzwalacz. Po nim nadchodzi moment na planowanie pojedynczych scen, których dramaturgia rządzi się takimi samymi prawami, co cała powieść. To taki dramaturgiczny fraktal, który uważam za najbardziej kreatywny proces w pisaniu powieści.
Książkowy notatnik. Gdy pracuję nad powieścią, dosłownie przenikam do jej świata. Obserwuję go przez okna samolotów, podróżuję samochodami między miastami, chodzę ulicami i mieszkam w umeblowanych przeze mnie domach. Dzień i noc obcuję z moimi bohaterami, ubieram się z nimi, myję, jem, czuję to, co czują oni. Zasypiając myślę o problemie fabularnym, a rano budzę się z rozwiązaniem. Na kartki notatnika trafiają "gorące" pomysły, zdjęcia pierwowzorów bohaterów, przedmiotów, a przede wszystkim strumień myśli, w którym sam sobie zadaję pytania i sam odpowiadam.
Word jest edytorem, którym posługuję się we spółpracy z redakcją. To bardzo zawodne narzędzie, do którego używania jestem zmuszany. Ratunku!
Moje asystentki
Zofia, Szila i Lucy.
O moich wiernych psich towarzyszkach mógłbym napisać oddzielną powieść. Ja po prostu je uwielbiam i nie jest to wcale „ocieplanie wizerunku”, ale najczystsza miłość. Zasługują na to, bo są wspaniałe. No bo któż dobrowolnie siedziałby ze mną o szóstej rano na tarasie i trząsł się z zimna, nie oczekując do tego niczego w zamian?
Mieszkam w mieście pełnym historii. Od trzydziestu lat prowadzę działalność gospodarczą, zawsze związaną z twórczym procesem. Przez kilkanaście lat zarządzałem rodzinną spółką budowlano-produkcyjną.
Od 2014 roku zajmuję się propagowaniem idei zrównoważonego rolnictwa i ograniczania śladu węglowego w produktach rolnych. Swoją misję prowadzę jako Prezes Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Odpowiedzialnych Producentów Rolnych.
Jestem pomysłodawcą i autorem kilkunastu naturalnych produktów ekologicznych, które chronią środowisko naturalne i dbają o klimat. Wdrażam również autorski projekt Bezpieczna Ferma, który podnosi jakość życia zwierząt oraz zapewnia wysoką etykę hodowli. Dzisiaj z mojego doświadczenia korzystają wyższe uczelnie, takie jak Politechnika Bydgoska, z którą współpracuję na stałe.
Zielone Pióra
literacka grupa wsparcia.
Grupę literacką "Zielone Pióra" założyliśmy w 2019 roku. Od momentu, w którym połączyła nas wspólna pasja, spotykamy się i redagujemy nasze powieści. Chociaż słowo redakcja nie oddaje w pełni emocji, które nam przy tym towarzyszą. Czasami naprawdę bywa gorąco. Niektórzy z nas już wydali swoje pierwsze powieści, inni napisali, a jeszcze inni piszą.
Hanna S. Białys napisała trzymający w napięciu kryminał "Robaki w ścianie", który otwiera całą serię z bydgoskim inspektorem policji Bondysem. Wydawnictwo SQN
Małgorzata Kasak powieścią "Dogonić noc" nakładem wydawnictwa Endrofina bez wątpienia podbiła serca New Adult.
Hanna Nogajska wydała w self publishingu książkę obyczajową "Niech tak zostanie" z ciekawym wątkiem kryminalnym.
No i jest jeszcze Konrad Grześlak, który w 2020 roku wszedł na rynek z dwutomowym "Miastem iluzji" wyd. Sonia Draga.
Pozostali z nas wytrwale piszą, albo już napisali i właśnie poszukują wydawcy. Działalności grupy literackiej Zielone Pióra poświęciłem jeden z wpisów na blogu.
Skontaktuj się ze mną
Masz pytania? Zadzwoń.
790 824 000