Kilka minut później Karl zmierzał zachodnim skrzydłem pałacu Hofburg w stronę archiwum. Wszedł do Sali Paradnej, serca najpiękniejszej barokowej biblioteki świata, w której znajdowało się zejście do archiwum. Prunksaal zapierała dech w piersiach. Zdobione głowice marmurowych kolumn, łukowate sklepienia ozdobione freskami Daniela Grana, wszechobecne portale, kolumnady i złote wieńczenia doskonale oddawały jej barokowy przepych. Wolf uniósł głowę do góry, słoneczne promienie przedarły się przez okrągłe okna w sklepieniu, ożywiając liczne alabastrowe posągi.
W długiej na osiemdziesiąt metrów sali znajdowały się setki tysięcy woluminów. Wolf uwielbiał to pogrążone zazwyczaj w ciszy miejsce, pachnące starodrukami. Gdyby nie kamery lokalnych stacji telewizyjnych rozstawione teraz w centrum, mógłby przysiąc, że cofnął się do osiemnastowiecznego Wiednia. Ale nie dzisiaj, bo ku rozpaczy turystów, w jej scenerii zaplanowano ceremonię przekazania papirusu.