Gdy tylko policjant się oddalił, podszedł do niego mężczyzna w beżowym płaszczu. Wolf natychmiast rozpoznał Zacharego Wiesenthala, znienawidzonego przez Kopfa dziennikarza.
— Chciał pan ze mną rozmawiać? — Zachary wyciągnął rękę na przywitanie.
— Pamięta mnie pan? — zapytał Wolf.
— Tak, był pan na bankiecie u Hansa Reimera — oznajmił Zachary. — Nie spotykamy się z powodu tego, co się tutaj wydarzyło, prawda?
— Jest pan bystry, dlatego właśnie skontaktowałem się z panem, panie Wiesenthal. — Wolf pokiwał głową z uznaniem. — Zastanawiam się tylko, czy wystarczy panu odwagi?
— Jak mi pan wyjaśni dlaczego wybrał pan mnie, to panu odpowiem — odpowiedział Zachary.
— Po pierwsze pracuje pan dla zagranicznej redakcji, która nie podlega miejscowym wpływom — odpowiedział Karl i wyliczał dalej. — Po drugie jest pan niezależny i kiedy przekażę panu informacje, będą musieli się z panem liczyć. Po trzecie chyba pana nie zabiją, bo wywołałoby to dyplomatyczne reperkusje. Krótko mówiąc ma pan największe szansę na ujawnienie i wyjaśnienie tego, co odkryłem.